Niedawno doszły nas słuchy o nowej restauracji sieci
Gourmet. Należą do niej takie lokale jak Mamma Mia, Wesele, Miód Malina- popularne i świetnie oceniane przez krakowian. Nowe dziecko nazywa się Kogel Mogel, serwuje tradycyjną kuchnię polską i znajduje się na Siennej, nieco poniżej restauracji Aperitif.
W Koglu powitał nas niezwykle miły, przystojny, szarmancki kelner. Wręczył nam menu w formie gazety (można je przestudiować na
stronie internetowej Kogla Mogla).
Charakterystyczny element wszystkich restauracji z sieci Gourmet Restaurants to przepiękne wieńce wiszące pod sufitem (podoba mi się zwłaszcza ten w Marmoladzie).
Sala w której siedzieliśmy była bardzo klimatycznie urządzona:
W porcelanowych wazonikach gipsówka i- jakże by inaczej- czerwony goździk :)
Dokonaliśmy swoich wyborów i rozsiedliśmy się wygodnie. Ze stolika przy oknie można podziwiać widok na Sienną, jednocześnie będąc ukrytym za firanką "zazdrostką".
Czas oczekiwania nie był długi. Kelner podał nam wodę a następnie- niespodzianka! Dostaliśmy koszyk pieczywa i sos tatarski (ja myślałam, że to pasta rybna). Cokolwiek to było- było pyszne (zdjęć brak, bo rzuciliśmy się wygłodniali..). Podsłuchałam, że czasem bywa też chleb ze smalcem. Bardzo lubię, gdy restauracja częstuje gości małą przekąską. Moja rodzina mówi na to "czekanko"- czyli coś, co się je czekając na danie właściwe ;)
Chwilę później na stół trafiły przystawki. Cóż, czasem każdy obywatel, czy Mąż czy Kawaler, ma po prostu ochotę na śledzika. Okazał się wyborny i skłonił do wspomnień z dzieciństwa.
Nigdy nie jadłam żurku w chlebie! Pomyślałam więc- czemu nie :) Chlebek (graham) był bardzo chrupiący i smaczny (podgryzłam go, a co!), żurek pyszny i pełen dobrych dodatków, ale było go bardzo mało. Część zupy wsiąkła w chleb, przez co miałam jej jeszcze mniej :(
Na drugie zamówiliśmy schabowego :) Był smaczny, chrupki, i co rzadkie- z kością. Tak dawniej serwowało się w domu.
Dodatki do dania. Tu ciekawostka- widoczna na zdjęciu porcja ziemniaków (niecałe 3 sztuki) kosztowała.. 6 zł. Drogi Kolu Moglu.. takie detale potrafią popsuć ogólne wrażenie.. po co takie centusiowanie na ziemniakach, które kosztują złotówkę za kilogram? Kapusta zasmażana- absolutna klasyka do schabowego, na upalny dzień okazała się jednak za ciężka. Mizera smaczna, orzeźwiająca, z nutą słodką. Z pewnością posłodzono śmietanę. Roszponka do mizerii nie pasuje, walor dekoracyjny też nijaki. Ponownie- szkoda, że taka mała porcja.
Wyszliśmy najedzeni, bardzo zadowoleni i lżejsi o 100 zł. Ponadto miło spędziliśmy czas. Nasz kelner był fantastyczny. Na pewno wrócimy, by sprawdzić barszczyk i pierogi!
Czego nie ma na zdjęciach?
Restauracja ma bardzo ciekawy bar- polecam sprawdzić
galerię na stronie restauracji :)
W podwórku zlokalizowany jest uroczy ogródek.
W niektore dni odbywają się koncerty- szczegóły na
facebooku.
Kogel Mogel.
Kraków, Sienna 12.
Inne recenzje:
Blog 365 knajp