Chociaż nie subskrybuję już różowych pudelek Glossybox, to uległam pokusie i zamówiłam sobie GOLDEN BOX na Święta. To miał być prezent dla siebie samej.
Zespół Glossyboxa obiecywał 5 pełowymiarowych produktów. Cena pudełka: 99 zł.
Pudełko przyszło dzisiaj- 18 grudnia, czyli zgodnie z obietnicą zdążyło przed Świętami.
Po otwarciu wita nas wachlarz rzęs i piękna brokatowa wstążka. Nadzieje rosną...
Rzęsy to prezent od Glossybox. Oprócz nich, w pudełku znalazło się jeszcze 5 pełnowymiarowych produktów...
...niestety wszystkie to kolorówka :(
Mamy oto paletę cieni i szminek NYX- o ile mnie pamięć nie myli, to jest to bardzo tania i popularna marka kosmetyków. Paletka jest z badziewnego plastiku, który skrzypi przy otwieraniu..
Do tego mamy (idąc od lewej) różowiutkie mazidło do policzków, trupiolawendowy lakier do paznokci nails inc (heloł, halloween już minął), tusz do rzęs BMBeauty i krwistoczerwony blyszczyk z Kryolan (uwaga o halloween- jak wyżej).
Ostatni prezent to kosmetyczka w kolorze złotym. Z mojej na szwie wystaje jakiś kawałek plastiku. Jest bardzo delikatna i nie daję jej dlugiego żywota.
Jak można wywnioskować z moich powyższych komentarzy- jestem ogromnie zawiedziona. Kolorówka? Liczyłam na zupełnie inną zawartość pudełka. Kolory zupełnie niezgodne z wypełnionym przeze mnie profilem (zaznaczyłam, że maluję się neutralnie). Szkoda gadać. Stówa wyrzucona w błoto :(